Maksymalny okres kontroli podatnika – mikroprzedsiębiorcy nie powinien przekroczyć 12 dni roboczych. Niedawny wyrok NSA zakwestionował dotychczasowy sposób obliczania czasu kontroli i niekorzystną dla podatników interpretację, zgodnie z którą bierze się pod uwagę tylko dni, w których kontrolerzy wykonują czynności w siedzibie przedsiębiorcy.
Sądy przyjmowały dotąd, że czas kontroli liczony w dniach roboczych należy odnieść do kontroli w ścisłym rozumieniu tego pojęcia, a więc do tych czynności, które przeprowadzane są u przedsiębiorcy, w jego siedzibie (lub we wskazanym przez niego miejscu), bo tylko w tym przypadku ma to wpływ na bieżące funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Chodziło tu o czynności organu kontrolującego w siedzibie przedsiębiorstwa, związane między innymi, z zapoznaniem się z dokumentacją i zabezpieczeniem dokumentów, akt oraz innych środków dowodowych znajdujących się u kontrolowanego na cele dalszego postępowania. To te czynności, zdaniem sądów administracyjnych, niosą ze sobą pewne uciążliwości dla bieżącej działalności kontrolowanego przedsiębiorcy. Sądy stały na stanowisku, że czas trwania kontroli nie może przekroczyć 12 dni, w których to właśnie w miejscu działalności przedsiębiorcy prowadzone są czynności. W sytuacji natomiast, gdy czynności kontrolne odbywają się za zgodą przedsiębiorcy w siedzibie organu kontroli czas kontroli powinien być liczony w sposób właściwy dla pracy organu kontroli, tj. jako kolejne dni robocze organu kontroli.
Takie podejście zakwestionował Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z lutego br. orzekając, że maksymalny czas trwania kontroli u mikroprzedsiębiorcy nie może przekroczyć 12 następujących kolejno dni roboczych, licząc od rozpoczęcia do zakończenia kontroli. O tym co stanowi początek, a co koniec kontroli mówią przepisy Ordynacji podatkowej. Poza tym sąd uznał, że dla określenia maksymalnego czasu trwania kontroli nie ma znaczenia gdzie prowadzone są czynności – w siedzibie podatnika, czy w urzędzie.